English

Daj mi svoje zranione serce - Spowiedź: jak i dlaczego? / o. Slavko Barbarić

€7.66
SKU: 9789958362354
Ship to
*
*
Shipping Method
Name
Estimated Delivery
Price
No shipping options
+ -

O autorze

O. Slavko Barbarić, OFM, urodzony w 1946 roku w Dragićinie w pobliżu Medziugorja, w 1971 roku otrzymał święcenia kapłańskie.

Studiował filozofię i teologię w Sarajewie i Schwazu, a tytuł magistra uzyskał w 1973 roku w Grazu (Austria). Doktorat z teologii pastoralnej obronił w 1982 roku we Fryburgu (Niemcy).

W styczniu 1982 roku rozpoczął pracę z pielgrzymami w Medziugorju. Prowadził rekolekcje i seminaria. Jeździł po całym świecie z wykładami na temat wydarzeń medziugorskich. Jest autorem licznych tekstów i książek o duchowości medziugorskiej, przetłumaczonych na dwadzieścia języków.

O. Slavko zmarł na Križevacu w piątek 24 listopada 2000 roku o godzinie 15:30 po zakończeniu nabożeństwa Drogi Krzyżowej dla parafian i pielgrzymów.

 

O książce

Dla świadomego chrześcijanina spowiedź jest istotną rzeczywistością życia chrześcijańskiego, bez której nie ma pojednania z Bogiem i ludźmi. Pojednania bowiem nie można uzyskać ani za pomocą ugód, ani wzajemnych ustępstw, jak to zwykli czynić mężowie stanu, gdyż jest ono wynikiem całkowitej przemiany serca, którą można osiągnąć tylko poprzez pełną skruchy spowiedź sakramentalną.

Niestety istnieją poważne obawy, że chrześcijanie nie zawsze pojmują spowiedź tak, jak należałoby ją rozumieć w duchu Ewangelii. Co więcej, często spowiedź jest traktowana zbyt powierzchownie, a nadto błędnie. Nierzadko do tego sakramentu podchodzi się jak do męczącego postępowania sądowego, które jakoś trzeba przeżyć! Rozmawiając o spowiedzi w niektórych środowiskach chrześcijańskich, często słychać głosy, że spowiedź to wyznanie grzechów i wyrzeczenie się ich, a potem czekanie na pokutę. A ci, którzy myślą, że nie grzeszą lub są bez grzechu, lubią z upodobaniem podkreślać, że nie zabili nikogo, nikogo nie okradli ani niczego nie podpalili a spowiedź dotyczy głównie tego. Rzadko można spotkać kogoś, kto by się spowiadał z grzechu zaniedbania.

Spowiedź bowiem przede wszystkim trzeba pojmować jako spotkanie grzesznego człowieka z miłosiernym Bogiem. Jako powrót syna marnotrawnego do domu dobrego Ojca.

Przedmiotem spowiedzi ma być nie tylko uczyniony grzech, lecz także nieuczynione dobro. Zwłaszcza nieokazanie miłości wobec Boga i bliźnich. Miłość bowiem jest największym przykazaniem w Prawie. A nieokazana miłość jest największym grzechem wobec Prawa, którym dla chrześcijanina jest Ewangelia Jezusa. Kto więc nie grzeszy przeciwko miłości, jest naprawdę człowiekiem bez grzechu. Ale takich ludzi nie ma. A więc nie jest bez grzechu ani ten, kto nie uczynił żadnego zła, ani ten, kto nie wypełnił w całości przykazania miłości. Wszyscy jesteśmy grzeszni. Wszyscy jesteśmy zranieni przez grzech. A zranionemu potrzebny jest lek i leczenie.

Chory potrzebuje uzdrowienia. I temu właśnie służy spowiedź. Ona jest jak szpital i sanatorium. Zabliźnia nasze zranione serca. Ona uzdrawia nasze obolałe istnienie. Lekarzem i uzdrowicielem jest sam Pan Bóg, a pośredniczy w tym duchowny, spowiednik. Jeśli potraktujemy sakrament pokuty tak, jak powinniśmy, wtedy każda chrześcijańska spowiedź stanie się bardziej gruntowna i w większym stopniu do przyjęcia, niż to miało miejsce do tej pory.

Ta książka pragnie ci pomóc, abyś się zachwycił kwiatem swego serca i owocami, które rozkwitłe serce wydaje, a są to: MIŁOŚĆ, DOBROĆ, WYBACZENIE, MIŁOSIERDZIE, POKÓJ, ŻYCZLIWOŚĆ, ODWAGA, MĄDROŚĆ! Pragnie ci pomóc, abyś się zachwycił pracą nad swoim sercem, bo to się opłaca.

 

Autor o książce

Wierzę, że każdy z nas spotkał się z pytaniem, które go trapiło albo może trapi do dzisiaj: dlaczego istnieje grzech? Dlaczego coś jest zabronione i dlaczego coś jest uważane za grzech? Jestem przekonany, że mało komu oszczędzone były wątpliwości: może grzech jest tylko wymysłem, aby nas zastraszyć, aby trzymać nas w ryzach, aby łatwiej można było nam wydawać polecenia? Czy nie sądziliśmy gdzieś w głębi duszy, że grzech został wymyślony przez starszych: rodziców, Kościół albo kogoś innego, kto powołując się na Boga chciałby łatwiej zrealizować swoją wolę?

Może będę bardziej zrozumiały przytaczając własne doświadczenie, które noszę w duszy. Już w czasach nauki w seminarium męczyło mnie pytanie: dlaczego coś jest grzechem? Nie zdecydowałem się nigdy zadać tego pytania głośno, bo wydawało mi się, że wzięto by mnie, jeśli nie za głupca, to na pewno za bezbożnika. To pytanie towarzyszyło mi jak ponury cień i dręczyło mnie przez cały czas pobierania nauki. Kiedy zostałem kapłanem, starałem się zawsze poważnie traktować spowiedź świętą. Ale to pytanie cały czas do mnie wracało. Słuchając wielorakich doświadczeń ludzi, czułem w głębi duszy, że wielu z nich nie zrozumiało naprawdę na czym polega grzech. Kiedy ktoś spowiada się łatwo, traktując spowiedź rutynowo, nigdy nie ma pewności, że naprawdę żałuje za grzechy.

Jako młody kapłan przeżywałem głęboki kryzys. Zadawałem sobie pytanie: po co spowiedź? Z ołtarza głosimy Radosną Nowinę. Mówimy o grzechu i wzywamy do zerwania z grzesznymi nawykami. Rzadko kiedy słyszałem jednak spowiedź, w której ktoś by się powoływał na słowa Chrystusa lub kazania w przekonaniu, że musi zerwać z grzechem. Zadawałem sobie w głębi duszy pytanie: po co w ogóle głosić kazania? Po co w ogóle spowiadać? Pragnąłem widzieć chociaż małą zmianę między jedną a drugą spowiedzią. Ponieważ takich zmian nie odkrywałem ani nie odnajdywałem, pytanie to stawało się coraz bardziej natarczywe i coraz bardziej męczące.

Teraz widzę, że tu zaczynają się dramaty wielu kapłanów, dopóki nie odkryją sensu swojego powołania, szczególnie wezwania do pojednania. Widzę również jasno, że wielu chrześcijan ma trudności ze spowiedzią, szczególnie młodzież, gdyż i ona ma te same dylematy. I znów pojawia się to samo pytanie: czy znowu muszę mówić to samo? Dlaczego muszę to powiedzieć kapłanowi? Z tego powodu często się zdarzało i zdarza, że wiele osób wspomina o marginalnych i nieważnych sprawach, a ważne ukrywa i o nich nie mówi. To się przytrafia prawie każdemu młodemu człowiekowi. Szczególnie w okresie dojrzewania i dorastania. Wielu wtedy przestaje chodzić do spowiedzi. Wówczas doświadczenie kapłana sprowadza się do stwierdzenia następujących faktów: ci, którzy powinni się spowiadać, nie chodzą do spowiedzi. A ci, którzy chodzą, czynią to niedbale i powierzchownie.

Pamiętam dobrze pewną kobietę, która poprosiła mnie o rozmowę dotyczącą spowiedzi. Podkreśliła wyraźnie, że nie chce się spowiadać. Jej pierwsze pytanie brzmiało: „Dlaczego muszę się spowiadać przed kapłanem, który jest takim samym człowiekiem jak ja? Ja to czynię bezpośrednio przed Bogiem”. Zamilkłem na chwilę. Poczułem się jakby pochwycony w kleszcze. To było także moje pytanie. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. I wtedy powiedziałem: „Mam ten sam problem ze spowiedzią. Dlaczego ludzie muszą się spowiadać przed kapłanem, który jest tylko człowiekiem? Chyba nie dzieje się tak z powodu ciekawości duchownych odnośnie do uczynków wiernych! Jestem przekonany, że nikt z ludzi nie mówi nic nowego. Kapłan zna wszystkie grzechy, wszystkie ludzkie uczynki. To jest także mój problem…”

Wtedy ona zamilkła. Zrozumieliśmy, że tu chodzi o coś innego! Nie tylko o to, dlaczego się spowiadać, lecz o coś głębszego. Tu chodzi o spotkanie zranionego z Lekarzem, grzesznika ze Świętym, znieważonego z Pocieszycielem, poniżonego z Tym, który wywyższa pokornych, głodnego z Tym, który zaspokaja głód, zagubionego z Tym, który zostawia 99 owiec, aby odnaleźć tę jedną zagubioną. Tego, który jest w ciemności z Tym, który mówi, że jest Światłością, Tego, który jest na bezdrożu z Tym, który mówi, że jest Drogą. Obumarłego z Tym, który mówi, że jest Życiem. Samotnego z Tym, który pragnie być w towarzystwie synów człowieczych. Rozmawialiśmy długo i zdrowiało nasze pojmowanie spowiedzi.

 

Tematy

Właściwe pytanie

Największy grzech

Praca nad sercem

Kto jest miarą?

Spowiedź – dlaczego?

O przygotowaniu do spowiedzi

Żal za grzechy

O pokucie

O działaniu szatana

Rachunek sumienia

 

 

Wydawca: ICMM

Autor: o. Slavko Barbarić

Język: polski

Język oryginału: chorwacki

Przekład / Korekta: Renata Juraszek / Barbara Korta-Wyrzycka, Anna Halczak

Rok wydania: 2020

Format: 195 x 120

Liczba stron: 120

Write your own review
  • Only registered users can write reviews
*
*
  • Bad
  • Excellent
*
*
*

O autorze

O. Slavko Barbarić, OFM, urodzony w 1946 roku w Dragićinie w pobliżu Medziugorja, w 1971 roku otrzymał święcenia kapłańskie.

Studiował filozofię i teologię w Sarajewie i Schwazu, a tytuł magistra uzyskał w 1973 roku w Grazu (Austria). Doktorat z teologii pastoralnej obronił w 1982 roku we Fryburgu (Niemcy).

W styczniu 1982 roku rozpoczął pracę z pielgrzymami w Medziugorju. Prowadził rekolekcje i seminaria. Jeździł po całym świecie z wykładami na temat wydarzeń medziugorskich. Jest autorem licznych tekstów i książek o duchowości medziugorskiej, przetłumaczonych na dwadzieścia języków.

O. Slavko zmarł na Križevacu w piątek 24 listopada 2000 roku o godzinie 15:30 po zakończeniu nabożeństwa Drogi Krzyżowej dla parafian i pielgrzymów.

 

O książce

Dla świadomego chrześcijanina spowiedź jest istotną rzeczywistością życia chrześcijańskiego, bez której nie ma pojednania z Bogiem i ludźmi. Pojednania bowiem nie można uzyskać ani za pomocą ugód, ani wzajemnych ustępstw, jak to zwykli czynić mężowie stanu, gdyż jest ono wynikiem całkowitej przemiany serca, którą można osiągnąć tylko poprzez pełną skruchy spowiedź sakramentalną.

Niestety istnieją poważne obawy, że chrześcijanie nie zawsze pojmują spowiedź tak, jak należałoby ją rozumieć w duchu Ewangelii. Co więcej, często spowiedź jest traktowana zbyt powierzchownie, a nadto błędnie. Nierzadko do tego sakramentu podchodzi się jak do męczącego postępowania sądowego, które jakoś trzeba przeżyć! Rozmawiając o spowiedzi w niektórych środowiskach chrześcijańskich, często słychać głosy, że spowiedź to wyznanie grzechów i wyrzeczenie się ich, a potem czekanie na pokutę. A ci, którzy myślą, że nie grzeszą lub są bez grzechu, lubią z upodobaniem podkreślać, że nie zabili nikogo, nikogo nie okradli ani niczego nie podpalili a spowiedź dotyczy głównie tego. Rzadko można spotkać kogoś, kto by się spowiadał z grzechu zaniedbania.

Spowiedź bowiem przede wszystkim trzeba pojmować jako spotkanie grzesznego człowieka z miłosiernym Bogiem. Jako powrót syna marnotrawnego do domu dobrego Ojca.

Przedmiotem spowiedzi ma być nie tylko uczyniony grzech, lecz także nieuczynione dobro. Zwłaszcza nieokazanie miłości wobec Boga i bliźnich. Miłość bowiem jest największym przykazaniem w Prawie. A nieokazana miłość jest największym grzechem wobec Prawa, którym dla chrześcijanina jest Ewangelia Jezusa. Kto więc nie grzeszy przeciwko miłości, jest naprawdę człowiekiem bez grzechu. Ale takich ludzi nie ma. A więc nie jest bez grzechu ani ten, kto nie uczynił żadnego zła, ani ten, kto nie wypełnił w całości przykazania miłości. Wszyscy jesteśmy grzeszni. Wszyscy jesteśmy zranieni przez grzech. A zranionemu potrzebny jest lek i leczenie.

Chory potrzebuje uzdrowienia. I temu właśnie służy spowiedź. Ona jest jak szpital i sanatorium. Zabliźnia nasze zranione serca. Ona uzdrawia nasze obolałe istnienie. Lekarzem i uzdrowicielem jest sam Pan Bóg, a pośredniczy w tym duchowny, spowiednik. Jeśli potraktujemy sakrament pokuty tak, jak powinniśmy, wtedy każda chrześcijańska spowiedź stanie się bardziej gruntowna i w większym stopniu do przyjęcia, niż to miało miejsce do tej pory.

Ta książka pragnie ci pomóc, abyś się zachwycił kwiatem swego serca i owocami, które rozkwitłe serce wydaje, a są to: MIŁOŚĆ, DOBROĆ, WYBACZENIE, MIŁOSIERDZIE, POKÓJ, ŻYCZLIWOŚĆ, ODWAGA, MĄDROŚĆ! Pragnie ci pomóc, abyś się zachwycił pracą nad swoim sercem, bo to się opłaca.

 

Autor o książce

Wierzę, że każdy z nas spotkał się z pytaniem, które go trapiło albo może trapi do dzisiaj: dlaczego istnieje grzech? Dlaczego coś jest zabronione i dlaczego coś jest uważane za grzech? Jestem przekonany, że mało komu oszczędzone były wątpliwości: może grzech jest tylko wymysłem, aby nas zastraszyć, aby trzymać nas w ryzach, aby łatwiej można było nam wydawać polecenia? Czy nie sądziliśmy gdzieś w głębi duszy, że grzech został wymyślony przez starszych: rodziców, Kościół albo kogoś innego, kto powołując się na Boga chciałby łatwiej zrealizować swoją wolę?

Może będę bardziej zrozumiały przytaczając własne doświadczenie, które noszę w duszy. Już w czasach nauki w seminarium męczyło mnie pytanie: dlaczego coś jest grzechem? Nie zdecydowałem się nigdy zadać tego pytania głośno, bo wydawało mi się, że wzięto by mnie, jeśli nie za głupca, to na pewno za bezbożnika. To pytanie towarzyszyło mi jak ponury cień i dręczyło mnie przez cały czas pobierania nauki. Kiedy zostałem kapłanem, starałem się zawsze poważnie traktować spowiedź świętą. Ale to pytanie cały czas do mnie wracało. Słuchając wielorakich doświadczeń ludzi, czułem w głębi duszy, że wielu z nich nie zrozumiało naprawdę na czym polega grzech. Kiedy ktoś spowiada się łatwo, traktując spowiedź rutynowo, nigdy nie ma pewności, że naprawdę żałuje za grzechy.

Jako młody kapłan przeżywałem głęboki kryzys. Zadawałem sobie pytanie: po co spowiedź? Z ołtarza głosimy Radosną Nowinę. Mówimy o grzechu i wzywamy do zerwania z grzesznymi nawykami. Rzadko kiedy słyszałem jednak spowiedź, w której ktoś by się powoływał na słowa Chrystusa lub kazania w przekonaniu, że musi zerwać z grzechem. Zadawałem sobie w głębi duszy pytanie: po co w ogóle głosić kazania? Po co w ogóle spowiadać? Pragnąłem widzieć chociaż małą zmianę między jedną a drugą spowiedzią. Ponieważ takich zmian nie odkrywałem ani nie odnajdywałem, pytanie to stawało się coraz bardziej natarczywe i coraz bardziej męczące.

Teraz widzę, że tu zaczynają się dramaty wielu kapłanów, dopóki nie odkryją sensu swojego powołania, szczególnie wezwania do pojednania. Widzę również jasno, że wielu chrześcijan ma trudności ze spowiedzią, szczególnie młodzież, gdyż i ona ma te same dylematy. I znów pojawia się to samo pytanie: czy znowu muszę mówić to samo? Dlaczego muszę to powiedzieć kapłanowi? Z tego powodu często się zdarzało i zdarza, że wiele osób wspomina o marginalnych i nieważnych sprawach, a ważne ukrywa i o nich nie mówi. To się przytrafia prawie każdemu młodemu człowiekowi. Szczególnie w okresie dojrzewania i dorastania. Wielu wtedy przestaje chodzić do spowiedzi. Wówczas doświadczenie kapłana sprowadza się do stwierdzenia następujących faktów: ci, którzy powinni się spowiadać, nie chodzą do spowiedzi. A ci, którzy chodzą, czynią to niedbale i powierzchownie.

Pamiętam dobrze pewną kobietę, która poprosiła mnie o rozmowę dotyczącą spowiedzi. Podkreśliła wyraźnie, że nie chce się spowiadać. Jej pierwsze pytanie brzmiało: „Dlaczego muszę się spowiadać przed kapłanem, który jest takim samym człowiekiem jak ja? Ja to czynię bezpośrednio przed Bogiem”. Zamilkłem na chwilę. Poczułem się jakby pochwycony w kleszcze. To było także moje pytanie. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. I wtedy powiedziałem: „Mam ten sam problem ze spowiedzią. Dlaczego ludzie muszą się spowiadać przed kapłanem, który jest tylko człowiekiem? Chyba nie dzieje się tak z powodu ciekawości duchownych odnośnie do uczynków wiernych! Jestem przekonany, że nikt z ludzi nie mówi nic nowego. Kapłan zna wszystkie grzechy, wszystkie ludzkie uczynki. To jest także mój problem…”

Wtedy ona zamilkła. Zrozumieliśmy, że tu chodzi o coś innego! Nie tylko o to, dlaczego się spowiadać, lecz o coś głębszego. Tu chodzi o spotkanie zranionego z Lekarzem, grzesznika ze Świętym, znieważonego z Pocieszycielem, poniżonego z Tym, który wywyższa pokornych, głodnego z Tym, który zaspokaja głód, zagubionego z Tym, który zostawia 99 owiec, aby odnaleźć tę jedną zagubioną. Tego, który jest w ciemności z Tym, który mówi, że jest Światłością, Tego, który jest na bezdrożu z Tym, który mówi, że jest Drogą. Obumarłego z Tym, który mówi, że jest Życiem. Samotnego z Tym, który pragnie być w towarzystwie synów człowieczych. Rozmawialiśmy długo i zdrowiało nasze pojmowanie spowiedzi.

 

Tematy

Właściwe pytanie

Największy grzech

Praca nad sercem

Kto jest miarą?

Spowiedź – dlaczego?

O przygotowaniu do spowiedzi

Żal za grzechy

O pokucie

O działaniu szatana

Rachunek sumienia

 

 

Wydawca: ICMM

Autor: o. Slavko Barbarić

Język: polski

Język oryginału: chorwacki

Przekład / Korekta: Renata Juraszek / Barbara Korta-Wyrzycka, Anna Halczak

Rok wydania: 2020

Format: 195 x 120

Liczba stron: 120